Słowa mi się dziś nie układają. Obecnie czuję, że łatwiej byłoby wyrażać się poprzez muzykę, bądź obraz, czy rysunek.
Słowa są wyjątkową formą sztuki, a to z powodu powszedniości. Nasze ludzkie dni są usiane; literami, sylabami, zdaniami, trudnymi sformułowaniami, jak i prostymi określeniami. Czy to mówiąc, słuchając, czytając, a nawet myśląc, korzystamy ze słów.
Po zrozumieniu, iż używamy słów niczym narzędzi, że są one dla nas jak talerz czy miska, zaczyna się bardziej doceniać dzieła oparte na słowie. Położysz jedzenie na talerzu, a w misce zrobisz ciasto, lecz raczej nie skorzystamy z tych naczyń do stworzenia niesamowicie porywającej i bogatej w głębokie odmęty, sztuki.
Jedno słowo może wiele, setki, tysiące, czy setki tysięcy słów może tworzyć cały świat. My, jako ludzie, potrafimy wykorzystać potencjał układania słów jeden po drugim. Piszemy książki, scenariusze, wiersze. Wykonujemy przemówienia i śpiewamy, a to wszystko na bazie słowa.
Metalową miskę możemy przetopić na rzeźbę. Porcelanowy talerz możemy stłuc i zrobić mozaikę z jego skorup. To może być sztuką, ale to dzięki słowom mogłem to opisać.
Strony
poniedziałek, 17 kwietnia 2017
niedziela, 26 lutego 2017
Destrukcja prawdy.
Prawda cię zrani i prawda cię wyzwoli. Dualizm nie jest obcy w codziennych i niecodziennych zagwozdkach.
Idealistyczne poglądy w zestawieniu z obecną rzeczywistością, są jak dwie zderzające się ze sobą płyty tektoniczne. Obie napierają na siebie z ogromną siłą wywołując przy tym wypiętrzanie się gór, erupcje wulkaniczne, trzęsienia ziemi i umysłu.
W tej z pozoru destrukcji, jest siła, która tworzy.
W tej z pozoru destrukcji, jest siła, która tworzy.
Chaos może być kreatorem, magma stać się stałym lądem, a tajfun być przyczyną rozszerzenia się terytorium wielu gatunków roślin i zwierząt.
Jestem chaosem i spokojem jednocześnie.Destrukcją i twórcą.
Buldożerem i budowniczym.
Przyjemnością i bólem.
Znachorem i chorobą.
czwartek, 23 lutego 2017
Letarg mnie dusi.
11:00 12:00 13:00
Nienawidzę tych godzin!
Od kilku lat mam problem z porannym wstawianiem i przeważnie są to właśnie te godziny. Nie jestem wstanie niczego zrobić podczas ich trwania! Jakby były zaklęte jakąś niemocą.
Wieczorami do głowy przychodzi mi mnóstwo pomysłów. Planuje sobie je zrealizować następnego dnia. Lecz gdy się wybudzam, ta poranna rzeczywistość nie należy już do tej wieczornej. Nic mi się nie chcę, chcę tylko się nażreć, grać w gry, siedzieć w necie. Ogólnie... Marnować czas!
I tak codziennie! Do kurw... nędzy!...
Bezradność, lenistwo, letarg, marazm. Moi najwięksi wrogowie! Taka blokada w tworzeniu, działaniu i funkcjonowaniu w życiu, jak jakiś głaz, zalega mi w życiu. Dusi. To najlepsze określenie... Czuję się duszony.
Nienawidzę tych godzin!
Od kilku lat mam problem z porannym wstawianiem i przeważnie są to właśnie te godziny. Nie jestem wstanie niczego zrobić podczas ich trwania! Jakby były zaklęte jakąś niemocą.
Wieczorami do głowy przychodzi mi mnóstwo pomysłów. Planuje sobie je zrealizować następnego dnia. Lecz gdy się wybudzam, ta poranna rzeczywistość nie należy już do tej wieczornej. Nic mi się nie chcę, chcę tylko się nażreć, grać w gry, siedzieć w necie. Ogólnie... Marnować czas!
I tak codziennie! Do kurw... nędzy!...
Bezradność, lenistwo, letarg, marazm. Moi najwięksi wrogowie! Taka blokada w tworzeniu, działaniu i funkcjonowaniu w życiu, jak jakiś głaz, zalega mi w życiu. Dusi. To najlepsze określenie... Czuję się duszony.
środa, 22 lutego 2017
Płynę. Nowy kanał. Luty i jak mija.
Jestem poruszony tym, jak niewiele trzeba, by pozostać nieobecnym.
Minęło zaledwie kilka dni w moim mniemaniu, a w rzeczywistości, nie było nowego posta już od miesiąca!
Gdzie zniknąłem?
O dziwo było u mnie spokojnie. Na początku lutego byłem kilka dni w nowym mieszkaniu przyjaciółki, spędziłem je na składaniu mebli, diagnozie umysłu, poszukiwaniu, utrwalaniu i renowacji wartości, celów, pragnień, oraz na spoglądaniu w nieodległe marzenia.
Jestem zakochany w filmie "Nowy początek"/"Arrival", a muzyka w uf filmu wprawia mnie w stan koherencji.
Czas to rzeka, która nieustannie płynie. Ta rzeka przeraża mnie i zdumiewa, płynie, a my płyniemy z nią. Każdy jakby osobno, a jednak na końcu wszyscy jesteśmy jej ofiarami.
Wrzuć dziś do mniej kamień, a jutro będzie inne niż przedtem.
Trzeba działać! Karol, twórz! Umyka Ci czas, woda w rzece upływa, a wraz z nią znika przestrzeń w której istniejesz.
Kiedyś zniknę, odpłynę, a wraz z moim zniknięciem pojawi się coś nowego.
Ziemia.
Tu na Ziemi, wczoraj miał premierę kanał "Wodzireje Dwaj" :)
Działam! Realizuję się!! Ogromnie mnie to cieszy, że rozpoczęliśmy z Krzysiem nasz kanał ^^
Działanie daje mi mnóstwo radości. Nie rozumiem więc, dlaczego tak rzadko jestem obecny w życiu.
Minęło zaledwie kilka dni w moim mniemaniu, a w rzeczywistości, nie było nowego posta już od miesiąca!
Gdzie zniknąłem?
O dziwo było u mnie spokojnie. Na początku lutego byłem kilka dni w nowym mieszkaniu przyjaciółki, spędziłem je na składaniu mebli, diagnozie umysłu, poszukiwaniu, utrwalaniu i renowacji wartości, celów, pragnień, oraz na spoglądaniu w nieodległe marzenia.
Jestem zakochany w filmie "Nowy początek"/"Arrival", a muzyka w uf filmu wprawia mnie w stan koherencji.
Czas to rzeka, która nieustannie płynie. Ta rzeka przeraża mnie i zdumiewa, płynie, a my płyniemy z nią. Każdy jakby osobno, a jednak na końcu wszyscy jesteśmy jej ofiarami.
Wrzuć dziś do mniej kamień, a jutro będzie inne niż przedtem.
Trzeba działać! Karol, twórz! Umyka Ci czas, woda w rzece upływa, a wraz z nią znika przestrzeń w której istniejesz.
Kiedyś zniknę, odpłynę, a wraz z moim zniknięciem pojawi się coś nowego.
Ziemia.
Tu na Ziemi, wczoraj miał premierę kanał "Wodzireje Dwaj" :)
Działam! Realizuję się!! Ogromnie mnie to cieszy, że rozpoczęliśmy z Krzysiem nasz kanał ^^
Działanie daje mi mnóstwo radości. Nie rozumiem więc, dlaczego tak rzadko jestem obecny w życiu.
poniedziałek, 23 stycznia 2017
Kartony w aspekcie przeprowadzek.
Witam.
Kilka dni nieobecności wynika z kilku intensywnych dni bycia obecnym w tym dziwnym i ulotnym czasie, zwanym "teraźniejszość".
Byłem w Poznaniu, a następnie we Wrocławiu.
W piątek Poznań i oglądanie mieszkań od 11:00 do 15:00. Później wieczorem koncert Marii Peszek we Wrocławiu.
Sobotę wraz z Zuzą spędziliśmy na przyjacielskim gotowaniu i leniuchowaniu. Zdjęliśmy kilka, kilkanaście, no dobra, może i kilkadziesiąt ozdób ze ścian. Wrocławskie, niedługo byłe, mieszkanie Zuzi zaczęło się robić puste. Na podłodze kartony, na pułkach prawie już nic nie leży. W powietrzu czuć; atmosferę wyprowadzki, dzień wczorajszy, czas przeszły i makaron z grzybami w sosie śmietanowym.
Tak sobie myślę, że kartony w aspekcie przeprowadzek można rozróżnić na dwa zabarwienia emocjonalne, negatywne i pozytywne.
Negatywne jest wtedy, gdy źle nam z wyprowadzką, gdy czujemy tęsknotę za jeszcze nie opuszczonym zespołem pomieszczeń, tak zwanym, mieszkaniem.
Pozytywne zabarwienie jest, gdy cieszymy się na nowe przestrzenie, gdy wyjmujemy swoje rzeczy z kartonów już będąc w swoich nowych wymarzonych metrach kwadratowych.
Koniec dygresji.
Niedziela. Ten dzień spędziłem w podróży powrotnej, praktycznie od 12:00 do 18:20. Lecz nie wracało się tak źle, bo miałem pod opieką małą podróżniczkę. Nazywa się Lukrecja i jest 4,5 miesięcznym kociątkiem ^^
Będę się nią opiekował przez najbliższy tydzień :)
Bałem się, że nie będzie czuła się u mnie dobrze, lecz wbrew moim obawom, kotka bryka i bawi się w najlepsze ^^
Nawet nie wiecie jakie mieliśmy miny z Krzysiem, moim współlokatorem, gdy Lusia zrobiła swoje pierwsze siusiu :D
Czekałem na to, bo to dobry znak. Znak, że czuje się tu komfortowo :)
Wstawiam jedno ze zdjęć które zrobiłem jej dziś rano.
~Karol
Kilka dni nieobecności wynika z kilku intensywnych dni bycia obecnym w tym dziwnym i ulotnym czasie, zwanym "teraźniejszość".
Byłem w Poznaniu, a następnie we Wrocławiu.
W piątek Poznań i oglądanie mieszkań od 11:00 do 15:00. Później wieczorem koncert Marii Peszek we Wrocławiu.
Sobotę wraz z Zuzą spędziliśmy na przyjacielskim gotowaniu i leniuchowaniu. Zdjęliśmy kilka, kilkanaście, no dobra, może i kilkadziesiąt ozdób ze ścian. Wrocławskie, niedługo byłe, mieszkanie Zuzi zaczęło się robić puste. Na podłodze kartony, na pułkach prawie już nic nie leży. W powietrzu czuć; atmosferę wyprowadzki, dzień wczorajszy, czas przeszły i makaron z grzybami w sosie śmietanowym.
Tak sobie myślę, że kartony w aspekcie przeprowadzek można rozróżnić na dwa zabarwienia emocjonalne, negatywne i pozytywne.
Negatywne jest wtedy, gdy źle nam z wyprowadzką, gdy czujemy tęsknotę za jeszcze nie opuszczonym zespołem pomieszczeń, tak zwanym, mieszkaniem.
Pozytywne zabarwienie jest, gdy cieszymy się na nowe przestrzenie, gdy wyjmujemy swoje rzeczy z kartonów już będąc w swoich nowych wymarzonych metrach kwadratowych.
Koniec dygresji.
Niedziela. Ten dzień spędziłem w podróży powrotnej, praktycznie od 12:00 do 18:20. Lecz nie wracało się tak źle, bo miałem pod opieką małą podróżniczkę. Nazywa się Lukrecja i jest 4,5 miesięcznym kociątkiem ^^
Będę się nią opiekował przez najbliższy tydzień :)
Bałem się, że nie będzie czuła się u mnie dobrze, lecz wbrew moim obawom, kotka bryka i bawi się w najlepsze ^^
Nawet nie wiecie jakie mieliśmy miny z Krzysiem, moim współlokatorem, gdy Lusia zrobiła swoje pierwsze siusiu :D
Czekałem na to, bo to dobry znak. Znak, że czuje się tu komfortowo :)
Wstawiam jedno ze zdjęć które zrobiłem jej dziś rano.
~Karol
czwartek, 19 stycznia 2017
Abstrakcja, a jej położenie w przestrzeni.
![]() |
Obraz o którym dziś piszę.
50x70 cm
|
To takie miłe czytać komentarze pod moimi postami. Dziękuję z całego serca, naprawę. Za każdy komentarz.
Czuję w sobie ogromną motywację do życia. Dziś dokończyłem i dodałem film, niezmiernie mnie cieszy, że robię. Coś! Cokolwiek! Jeśli czujesz choć trochę, że gdzieś tam w środku pragniesz czegoś. Rób to.
Zacznij działać. Twórz.
Nie trzeba wiele umieć. Ja na przykład nie umiem rysować ludzi, nie nauczyłem się tego. Nie radzę sobie z rysowaniem skomplikowanych rzeczy. Powoli uczę się rysować, to prawda, lecz braki w podstawach rysowania nie przeszkadzają mi w czerpaniu radości z malowania.

Niesamowitą sprawą jest to, iż moje obrazy nie mogą być dowolnie obracane. Gdy obróci się mój obraz o 90 stopni, nie będzie się już chciało go oglądać tak bardzo. Moje obrazy najlepiej się ogląda gdy są ustawione w taki sposób w jaki zostały namalowane.
Odkryłem to pewnego razu, gdy byli u mnie znajomi. Mój obraz, był na sztaludze, był już wtedy skończony. Znajomi powiedzieli, że powiesili by ten obraz poziomo. Obróciłem więc go, a później jeszcze raz i jeszcze raz i tak kilka razy, aż w końcu zauważyliśmy, że obraz wygląda najlepiej pionowo, tak jak go namalowałem.
Zaskakujące, że coś co nie ma góry i dołu, nieba i ziemi, mimo wszystko nie może wisieć do góry nogami.
Dziękuję Ci, czytelniku, czytelniczko :)
~Karol.
poniedziałek, 16 stycznia 2017
Zrobiłem krok i zrobię ich więcej.
Żyję by tworzyć.
Tworzę by żyć.
Uwielbiam chłonąć, lecz jeszcze większą przyjemność sprawia mi przetwarzanie wchłoniętych treści.
Uwielbiam wymyślać, przekształcać, inspirować się.
Mam tego tyle w głowie, że jeśli zrealizuję mały procent tego wszystkiego, to będę mógł nazywać to sukcesem.
Wymyśliłem tyle historii i pomysłów, na fabuły; filmów, seriali, gier, książek, powieści, a nawet produktów, czy usług, że wielu z nich już nie pamiętam.
Uwielbiam kreować.
Dzisiejszy dzień jest udany :)
Udało mi się nagrać i w części zmontować film.
Wczoraj późnym wieczorem namalowałem obraz. Ten na zdjęciu obok.
30x30 cm
Farby akrylowe, na lnianym płótnie. Abstrakcja.
A dziś po roku odkąd zacząłem malować, powiesiłem swój pierwszy obraz. Nie pierwszy jaki wykonałem, lecz pierwszy na ścianie.
Jutro napiszę o tym dlaczego maluję abstrakcję.
A na dziś to już wszystko. Namaste.
Uwielbiam kreować.
Dzisiejszy dzień jest udany :)
Udało mi się nagrać i w części zmontować film.
Wczoraj późnym wieczorem namalowałem obraz. Ten na zdjęciu obok.
30x30 cm
Farby akrylowe, na lnianym płótnie. Abstrakcja.
A dziś po roku odkąd zacząłem malować, powiesiłem swój pierwszy obraz. Nie pierwszy jaki wykonałem, lecz pierwszy na ścianie.
Jutro napiszę o tym dlaczego maluję abstrakcję.
A na dziś to już wszystko. Namaste.
niedziela, 15 stycznia 2017
Karol na początku nowego roku, 2017'nastego.

Zaczynam nowy etap w życiu.
Taką mam nadzieję :D
Rok 2017 nadszedł szybko, mam 21 lat, czuję się staro. Czas by zacząć żyć, najmocniej jak się potrafi.
Chcę coś robić, działać, tworzyć.
Blog mam mi w tym pomóc, chcę za jego pomocą zbierać myśli i podsumowywać spełnione i niespełnione cele.
Czuję, że mogę dać radę. Będzie trudno, ale muszę zaprzestać przesiadywać w stanie marazmu.
Pragnę bym na koniec roku 2017 mógł z dumą spojrzeć wstecz.
Nie będę zdradzać moich celów i marzeń. Chcę skupić się na ich egzekwowaniu. O ile kocham rozwodnioną naturę akwareli, o tyle nie chcę by owa natura stanowiła odzwierciedlenie mej produktywności.
Niech ten blog będzie obserwatorium kreatywnego aspektu mego życia.
Czeka na mnie nowy horyzont, kroczę ku niemu.
~Karol, człowiek...
..a może kosmita?
Subskrybuj:
Posty (Atom)